środa, 30 grudnia 2009

Zatwierdzenie i Zatrzymanie Kału


Zatwardzenia nigdy nie powinniśmy lekceważyć. Przede wszystkim dlatego, że może być sygnałem, że w organiźmie dzieje się coś niedobrego. Również dlatego, że może ono doprowadzić do całkowitego zatrzymania kału, do skrętu jelit lub równie fatalnego w skutkach co poprzednie - wpochwienia jelita (pod wpływem wzmożonej perystaltyki jelit jedna część jelitka wchodzi w drugą uniemożliwiając jego pracę).
Dlatego już od chwili zaobserowania pierwszych objawów musimy wnikliwie kontrolować rozwój wydarzeń by nie dopuścić do żadnych groźniejszych komlikacji.

Zatwardzenie zaczyna się niewinnie - od pomniejszonych, twardawych lub jakby lekko spieczonych bobków. Stan taki może trwać kilka, albo nawet kilkanaście dni.
Jeśli zatem zaobserwujemy któregoś dnia u naszego podopiecznego, że jego bobki mają inną niż zwykle konsystencję, że stały się mniejsze - drobne, niekształtne, być może nawet ze śladami krwi lub śluzu - powinniśmy zacząć bardzo uważnie obserwować naszego pupila. I to nie na przestrzeni wielu dni - ale najbliższych kilku, kilkunastu godzin.

Jeżeli szynszylek jest właśnie podczas jakiegoś leczenia i dostaje lekarstwa (szczególnie jeśli jest to przedłużajace się leczenie) - skonsultujcie się jak najszybiej z Waszym weterynarzem w kwestii tego, czy dany lek jest dobrze tolerowany przez wątrobę i czy zatwardzenie nie jest może skutkiem podania tego leku (znam przypadki, gdzie prawdopodobną przyczyną zatwardzenia i zatrzymania kału była reakcja ze strony przeciążonej wątroby - i tu uwaga! - inną przyczyną zatrzymania kału może być też silne zatrucie pokarmowe - np. aflatoksynami zawartymi w orzeszkach ziemnych lub spleśniałym sianie!). Jeżeli Wasz lekarz podejrzewać będzie, że przyczyną może być podawane lekarstwo - być może zdecyduje się zastąpić innym dotychczas podawany lek.

Jeżeli też Wasz szynszylek jest akurat na coś chory (jakaś infekcja, schorzenia innego rodzaju) może się zdarzyć, że ilość wydalanych przez niego boków ulegnie znacznemu zmniejszeniu, lub też nie będzie ich wcale. Jest to spowodowane tym, że organizm przestawia się wtedy na samowyleczenie i oszczędzając energię spowalnia do minimum proces trawienia. Kał pojawi się wtedy samoistnie, gdy tylko jego organizm zacznie sobie radzić z chorobą i szynszylek odzyskawszy apetyt zacznie w miarę normalnie jeść. Ilość "wyprodukowanych" bobków zależeć będzie od ilości zjedzonej karmy.

Najczęściej jednak zatwardzenie występuje bez żadnych wyraźnych przyczyn i objawia się po prostu regularnym wydalaniem małych, suchych bobków. W takim wypadku możemy sami spróbować pomóc naszemu ogoniastemu.
Pierwszym ratunkiem - gdy pojawiają się pierwsze suche bobki - jest podanie kilku (ale też nie za dużo, by nie spowodowac wzdęcia!) rodzynek i wypuszczenie naszego szylka na długi, jak najdłuższy spacer (duża porcja ruchu pozwoli nieco "rozruszać" jego układ trawienny i przyspieszy perystaltykę jelit). Jeżeli to nie pomoże - to podać można do zjedzenia: świeże jabłuszko, jogurt owocowy (najlepiej taki z żywymi kulturami bakterii - ale o tym szerzej poniżej), sok ze śliwek, kawałeczek śliwki suszonej, suszoną papaję i ananas (ten sposób skutkuje też w przypadku przytkania przewodu pokarmowego zlepkami wygryzionego futerka - i chodzi tu o zawarte w tych owocach enzymy, które powodują rozmiękczenie włosów; najlepiej zadziała tu świeżo wyciśnięty sok z anansa, gdyż "puszkowy" w pełni go nie zastąpi - i tu uwaga! świeży ananas musi być dojrzały!)




Na zwykłe zatwardzenie dobrze też działa jeden z dostępnych na rynku przecierowych deserków dla niemowląt. - np. śliwka z jabłkiem Gerbera, lub dynia z jabłkiem Bobo Vity. Podac można zwierzątku łyżeczkę lub dwie na początek - podając zwyczajnie na łyżeczce lub delikatnie pipetką (zakraplaczem do oczu) do pyszczka - byle nie na siłę - sam musi to przełknąć - zaś ilość uzaleźniona jest od stopnia zaawansowania zatwardzenia.
No i stale powinno być dostępne sianko, które powoduje nieco luźniejszą konsystencję kału. I dużo wody - można nawet podawac pipetką do pyszczka z jakimś sokiem - żeby tylko chciał pić.

Jeszcze jedna ważna rzecz - oprócz tych wszystkich smakołyczków, które pomagają na zatwardzenia - świetnie na układ trawienny działają bakterie kwasu mlekowego (Acidophillus oraz Bifidobacterium) - pobudzają i normalizują jego pracę. Pomagają one zarówno w przypadku biegunek o różnorakim charakterze - co opisane zostało w artukule powyżej, jak też wykazują zbawiennie działania na zaparcia. Bakterie takie można kupić w każdej aptece w różnych postaciach - są to środki, jakie przepisuje się ludziom po antybiotykach - Lakcid (proszek w ampułkach do rozpuszczenia w wodzie), Trilac, inne. Można podać je z soczkiem w pipetce. W przypadku Lakcidu, który ja stosuję - proponuję by na początek podać 1/3 zawartości fiolki (resztę należy wylać).


Znacznie groźniejsza od zwykłego zatwardzenia jest sytuacja, gdy zauważycie, że od kilku, kilkunastu godzin Wasz podopieczny nie załatwił się w ogóle.
W takim przypadku najlepiej jest podać oprócz lakcidu - także parafinę (Paraffinum Liquidum), którą można kupić w każdej aptece. Podac możemy do 0,5 - 1 łyżeczki. Parafinę najlepiej podać wymieszaną z sokiem malinowym lub słodkim wapnem dla dzieci - tak by zwierzątko wypiło ją samo - wmuszanie jej pipetką do pyszczka, może spowodować dostanie się parafiny do płuc - i w efekcie doprowadzić do zachłystowego zapalenia płuc - fatalnego w skutkach.
W przypadku braku parafiny, albo zamiast niej - możemy też podać na łyżeczce odrobinę dobrej jakości oleju jadalnego lub nawet masła.

W przypadku, gdy przez klikanaście godzin Wasz ogoniasty nie zrobi ani jednego bobka, lub ich stan jest wyjątkowo kiepski (są bardzo twarde, spieczone, malutkie) możecie zdecydować się na zrobienie lewatywy.
Jeżeli to możliwe - dobrze by było, by wykonał ją weterynarz. Ale jeżeli jest późny wieczór lub z jakiegoś innego powodu nie możecie się do niego wybrać ze zwierzątkiem - możecie też spróbowac zrobić ją sami.
Do wykonania lewatywy sporządzić trzeba mieszankę przegotowanej, lekko letniej wody z parafiną, wymieszane w proporcjach 1:1 (to znaczy bierzemy tyle samo wody, co parafiny), a jeszcze lepiej jest zamiast wody zastosować przestudzony napar z rumianku. Jeżeli nie mamy akurat parafiny, a nie chcemy czekać z wykonaniem lewatywy - możemy ją zastąpić świeżym, dobrej jakości olejem jadalnym. Mieszankę tą wlewamy do strzykawki. Konus strzykawki (czyli jej najwęższą część) wkładamy w pupę szynszylka i podajmy z tego 0,5 ml. Weterynarz może wykorzystać do tego cewnik koci - gdyż można go włożyć nieco głębiej (na 2-3 cm) - a lewatywka zadziała wtedy lepiej.

Jeżeli żadne z tych działań nie przyniosło efektów, a Wasz pupil już od blisko doby nadal się nie załatwia (nastąpiło zatrzymanie kału) koniecznie udajcie się do weterynarza - poda on środki przyspieszające perystaltykę jelit.
Nie wahajcie się ani chwili! - bo gdy bobki ulegną zatrzymaniu w jelitach, tworzy się tam zbita i zwarta masa kałowa, która uniemożliwia wydalanie kolejnych. Z godziny na godzinę problem staje się coraz poważniejszy - nie ma więc już czasu na czekanie i samodzielne leczenie. W takim przypadku wymagana jest natychmiastowa interwencja weterynarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz