środa, 30 grudnia 2009

Udar cieplny

Do udaru dochodzi w momencie, gdy zwierzątko nie jest w stanie poradzić sobie z usunięciem z organizmu nadmiaru ciepła. Ma to miejsce zwykle wtedy, gdy temperatura w pomieszczeniu utrzymuje się przez dłuższy czas w okolicach 25-27 stopni Celsjusza, przy jednocześnie podwyższonej wilgotności powietrza (dlatego też jeśli do chłodzenia pomieszczenia używacie elektrycznych nawilżaczy pary wodnej, to koniecznie kontrolujcie temperaturę otoczenia!)
Długotrwałe wystawienie szynszyli na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, również może doprowadzić do takiego stanu.

Objawami udaru są: ciepłe lub gorące uszy i łapki (objaw gorączki), szybki, krótki oddech, (potem zaś oddychanie staje się wyraźnie utrudnione), utrata przytomności, a nawet zgon.
Jeśli zauważymy takie symptomy - powinniśmy takie zwierzątko natychmiast schłodzić wodą (mam tu na myśli kąpiel w chłodnej wodzie lub owinięcie mokrym ręcznikiem) i przenieść je do chłodniejszego pomieszczenia.
Koniecznie należy też zapewnić dostęp do świeżej wody, aby w każdej chwili mały mógł się napić.

Jeśli natomiast nasz podopieczny leży już w klatce zemdlony, należy w pierwszym rzędzie sprawdzić, czy nadal oddycha i czy bije mu serduszko.
Jeśli występują te oznaki życia, to od razu przenosimy go do chłodnego pomieszczenia i próbujemy cucić w ten sposób, że głowę (głównie uszy) i łapki moczymy chłodną wodą. Można też spróbować lekko dmuchnąć malcowi w nozdrza. Masować całe ciałko, aby pobudzić go do życia. Jeśli zacznie wracać do siebie, wtedy możemy( i 



                                                                          (Mój Pufcio)




powinniśmy) zmoczyć go całego.



Jeżeli jednak pomimo naszych interwencji zwierzątko jest nadal nieprzytomne, to bez wahania i natychmiast biegnijcie z nim do weterynarza. Poda on Waszemu futrzakowi środki pobudzające układ oddechowy i krążeniowy.

I ostatnia sytuacja (najgorsza...) - zwierzątko leży nieruchomo w klatce, po osłuchaniu go stwierdzamy, że nie ma oznak życia. Wtedy kładziemy malucha w chłodnym pomieszczeniu na prawym boczku i wykonujemy masaż serca. Uciskamy palcem wskazującym i środkowym. Ucisk powinien być na klatkę piersiową po lewej stronie pod łapką (czyli łapkę przesuwamy lekko do przodu). Ucisk ma być na tyle silny, ale zarazem delikatny, aby klatka ugięła się do połowy swojej głębokości; szybkość uciskania - co 1 sekundę jedno uciśniecie. Najważniejsze, aby ruchy były energiczne i regularne. Jeśli tylko uda Wam się przywrócić pracę serca, to maluch powinien zacząć także oddychać... I o ile tylko wszystko zacznie wracać do normy - nie musicie jechać z maluchem do weterynarza.
Jeżeli natomiast pomimo Waszych interwencji nie uda Wam się przywrócić futrzaka do życia, to z przykrością muszę powiedzieć, że nie ma już po co jechać do weterynarza, bo na reanimację (zanim dojedziecie) będzie już za późno.

http://szynszyla.ugu.pl/articles.php?article_id=25

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz